Ostatnio mam trochę więcej pracy niż zwykle, dlatego też wykorzystuję każdą dostępną chwilkę. A co z tym idzie zanim wyjdę rano z domu siadam na godzinkę, dwie do komputera i pracuje.
Zauważyłem jedną dziwną rzecz:
Są dni, w których w te dwie godziny rano potrafię zrobić naprawdę dużo, dobrze mi się pracuje. A są dni kiedy praktycznie nic nie robię, tylko się krzątam to tu tam rozleniwiony – ciężko mi się za cokolwiek zabrać.
Znalazłem powód 🙂
- Był on bardzo prozaiczny.
Tak się składa, że siedząc przed monitorem widzę kątem oka swoje łóżko. W te dni co nic mi nie wychodziło zwyczajnie nie złożyłem rano łóżka i widziałem kątem oka rozłożoną pościel. Podczas gdy w dni, owocne w bardziej efektywną poranna pracę, wstawałem rano i pierwsze co robiłem to składałem łóżko.
No cóż Tak właśnie się zaprogramowałem, zapewne już w dzieciństwie. Gdy widzę rozłożone łóżko – robię się zwyczajnie senny. Odpowiada mi taki program – przynamniej nie mam wielkich problemów z zaśnięciem – więc od dziś składam rano łóżko, jak nie chcę spać.
I wiem dlaczego to robię – nie chcę tego programu zmieniać.
Podobnie jak z łóżkiem jest z każdą inna czynnością. To co robimy, czujemy w danej chwili niekoniecznie jest spowodowane tym co tak naprawdę nam się zdaje. Mi się początkowo zdawało, że źle pracuje dlatego, że „mam zły dzień – wstałem lewą nogą” (przynajmniej tak sobie to tłumaczyłem), a okazało się, że chodziło o zwykłe złożenie łóżka.
Od łóżka do smaku!
Od łóżka do smaku, wydawało by się daleko. A jednak jest blisko – działa tu dokładnie ten sam mechanizm, który dziś Ci chcę pokazać. Mechanizm, w którym nie jesteśmy świadomi tego co tak naprawdę na nas wpływa.
Kiedyś uczestniczyłem w eksperymencie, kolega dawał mi do powąchania różne smaki znanych owoców. Powiem tak – nie wypadłem najlepiej. Na 6 popularnych smaków rozpoznałem tylko 3!
Co się stało?
- okazało się, że smak to nie smak!
Owoce doskonale znałem – był tam: ananas, truskawka, cytryna… itd. – ale mimo to nie umiałem ich rozpoznać. A powód dla którego tak słabo wypadłem jest prostszy niż by się mogło wydawać, otóż smak to nie smak.
Smak owocu to zapach, kształt, kolor, faktura owocu, świadomość miejsca pochodzenia. A jakby tego było mało – to jeszcze miejsce spożycia, jak i towarzystwo w jakim go spożywam, mój wewnętrzny nastrój i wiele, wiele innych.
Przykładowo ten sam obiad – może zupełnie inaczej smakować:
- w towarzystwie ukochanej, niż w towarzystwie zupełnie obcych mi osób
- podany przez kelnera, a przez mamę
- spożywany na świeżym powietrzu, a w dusznym pomieszczeniu.
To wszystko to tylko przykład rzeczy, których nie zawsze jesteśmy świadomi.
Zdawałoby się wręcz, że sami na własną prośbę ograniczamy naszą świadomość w tym względzie. Przykładowo gdybym zapytał kogoś tak:
- Czy smakował Ci wczorajszy obiad?
Odpowiedź byłaby zapewne, tak lub nie, ewentualnie można by dodać, że ktoś nie lubi tego a tego, albo było za mało przypraw, czy tez trochę za dużo soli.
Zapominamy natomiast o wszystkim innym wcześniej wspomnianym – o kolorze jedzenia, towarzystwie, metody podania pory dnia itd.
Ćwiczenie:
A teraz zastanów się jak ukazany powyżej mechanizm wykorzystać w praktyce?
Dla ułatwienia dodam, że nie dotyczy on tylko smaku i spania – dotyczy każdej czynności jaką robimy! – tak działa nasz mózg,
0 komentarzy